niedziela, 20 kwietnia 2014

Dodatek - nominacja do Liebster Award

Przede wszystkim chciałam podziękować nieocenionej Elli Nightmare za nominację. To dla mnie bardzo dużo znaczy, ponieważ dopiero zaczynam blogować. Dziękuję, dziękuję, dziękuję!!! :*
Pytania do LA:

1. Wolisz wampiry czy wilkołaki?
Zdecydowanie wampiry.
2. Jaka jest twoja ulubiona książka?
"Władca Pierścieni" J.R.R. Tolkiena
3. Jakiego rodzaju muzyki słuchasz?
 
Przede wszystkim pop i rock.
4. Czy jesteś osobą pewną siebie?
Raczej nie.
5. Czy zostałaś/łeś kiedyś zdradzony przez przyjaciela?
Taak. :(
6. Jakiego przedmiotu w szkole najbardziej nie lubisz i dlaczego?
Matematyki, bo... jej nie rozumiem. :)
7. Czy byłaś/łeś kiedyś w depresji?
Nie.
8. Jaka była najgorsza kara jaką dostałeś od rodziców?
Schowanie mi ulubionej książki, a ja właśnie byłam w trakcie czytania. :D
9. Wymiotowałeś/łaś kiedyś?
Tak.
10. Czy oglądasz jeszcze kreskówki?
Nie, choć jeszcze niedawno oglądałam.
11. Wierzysz w istoty nadprzyrodzone?
Tak, lubię sobie je wyobrażać. :)
 
Ja nominuję:
 
 
Dzięki Ella! :)
 
Pytania do nominowanych:
1. Ulubiona pora roku?
2. Ulubiony kolor?
3. Komu najczęściej się zwierzasz?
4. Czy grasz na jakimś instrumencie?
5. Ulubiona książka?
6. Najbardziej inspirujący film?
7. Znienawidzony zespół?
8. Kiedy i dlaczego zaczęłaś/eś blogować?
9. Twoje hobby (oprócz pisania bloga)?
10. Co jest najczęstszym powodem Twojego smutku lub radości?
11. Czy jesteś typem samotnika?
 
 
 
Rozdział II

Gawędzenia z Dimitrim nigdy nie miałam dosyć. Teraz opowiadał mi o wojennej wyprawie przeciwko olbrzymom. Słuchałam, wspierając brodę na złożonych rękach i z wypiekami na twarzy.
- A gdy podszedł do mnie, ja uniosłem łuk i... - Dimitri wykonał ruch jakby wypuszczał strzałę z rąk.
Poczułam ukłucie zazdrości. To niesprawiedliwe! Tylko dlatego, że jestem elficą, nie mogę brać udziału w wojennych wyprawach. Zagryzłam wargi. Dimitri spojrzał na mnie przeciągle.
- Airdila...
- Hm? - Podniosłam głowę i spojrzałam w jego niebieskie oczy.
Żartobliwie zmierzwił mi włosy.
- Weź ze sobą kapelusz...
- Gdzie idziemy? - Zapytałam nieco zdziwiona.
Dimitri nachylił się i szepnął mi do ucha, tak by mama nie usłyszała:
- Na polowanie, do Leśnego Zakątka.
Podskoczyłam z radości i objęłam go za szyję. Uśmiechnął się.
-Tylko się pospiesz, bo nie będę czekał. - Pogroził mi palcem.
- Oj, bo ci uwierzę. - Zmarszczyłam brwi i założyłam ręce na piersi.
- No, leć, póki mama nie patrzy.
W chwilę potem wyszliśmy obydwoje. Dimitri ubrany był w ciemnozłoty kontusz, a ja w błękitną szatę. Czułam się nieswojo. Włosy miałam wepchnięte (przynajmniej część) pod kapelusz. Na każde pozdrowienie mijających nas elfów, starałam odpowiadać się grubym głosem, czasem tak niefortunnie, że Dimitri zataczał się ze śmiechu. Wreszcie dotarliśmy na miejsce. Westchnęłam. W Leśnym Zakątku było przecudownie! Zdjęłam z pleców łuk i strzały i schowałam się za jedną z sosen.
- Kto pierwszy ustrzeli jelenia. - Szepnęłam wyzywająco do Dimitriego. Ten roześmiał się z cicha, jakby brał udział w jakiejś szaleńczej przygodzie. Wyścig był rozpoczęty. Bosymi stopami zaczęłam biec po wysokiej trawie. Słyszałam daleko od siebie kroki Dimitriego, który udał się w drugą część lasu. Nagle dostrzegłam przed sobą białego jelenia. Stał w miejscu i skubał trawę. Schyliłam się tak, że wysokie trawska prawie mnie zakryły. Bezszelestnie wyjęłam strzałę i równie cicho założyłam ją na cięciwę. Rozległ się świst strzały i jeleń padł martwy na ziemię.
- Wygrałam. - Krzyknęłam zduszonym głosem.
Nagle zza drzew wyszedł Ren.
- A nie, bo to ja wygrałem. To moja strzała uśmierciłą to zwierzę.
"Nie poznał mnie". - Przemknęło mi przez myśl i poczułam z tego powodu niezmierną dumę. /ren przecież znał mnie jak nikt inny.
- Lathin. - Przeklęłam, śmiejąc się. - Ren, to ja.
To mówiąc, zdjęłam z głowy kapelusz. Moje ciemne włosy rozsypały się na plecy, a ja skręcałam się za śmiechu widząc idiotyczną minę Rena.

czwartek, 10 kwietnia 2014

Rozdział I

- Airdila! Zejdź na dół! Śniadanie na stole!
- Już, już - szepnęłam i zakryłam głowę kołdrą.
Rozległy się ciche kroki po schodach. Wiedziałam, co to znaczy.
- Irtea! Ani mi się waż! - Wrzasnęłam, ale było już za późno. Siostrunia nachyliła się nade mną i ochlapała mnie kubełkiem zimnej wody.
- Lathin! - Przeklęłam po elficku, choć wcale nie zamierzałam.
Irtea spojrzała na mnie z niesmakiem.
- Powiem mamie, powiem mamie! - Zanuciła pod nosem i z gracją godną damy odwróciła się i zaczęła zbiegać po schodach.
- Nic mnie to nie obchodzi! - Odwrzasnęłam, choć wiedziałam, że Irtea i tak nic nie powie. Trudno, trzeba było wstać. Wciągnęłam na siebie niebieską sukienkę, którą tak uwielbiałam, a na plecy założyłam kołczan ze strzałami. Zamierzałam udać się na polowanie. Kochałam to. Zeszłam powoli na dół. Dotyk zimnych schodów na moich stopach sprawił, że nieumyślnie się potknęłam i z wielkim hukiem zleciałam ze schodów.
- Airdila! Co ty wyprawiasz, skarbie? - Zapytała mama wychodząc z kuchni.
Skrzywiłam się z bólu i ręką wykonałam kilka usprawiedliwiających gestów. Matka zmierzyła mnie krytycznym spojrzeniem.
- Jak ty wyglądasz? Nie powinnaś tak się ubierać. Rada mówi...
- Że żadna elfica nie ma prawa strzelać z łuku ani posługiwać się żadną inną bronią. - Wyrecytowałam, a po chwili dodałam:
- A dowódczyni wojska? Przecież ona...?
- Jest z Rady. - Dokończyła mama melodyjnym głosem. Westchnęłam ciężko.
-A teraz już! już! leć się przebrać!
- Mama...
- Bez dyskusji! Już!
- Och, pozwól jej tak chodzić. - Za mną rozległ się głos, który tak często wybawiał mnie z opresji.
- Dimitri! - Odwróciłam się do brata. - Wróciłeś! Nareszcie! Opowiadaj jak było.
Dimitri rozsiadł się wygodnie i popatrzył na mnie z troską w oczach.
- Coś taka blada? Nic nie jadłaś jak mnie nie było?
Roześmiałam się. Kto, jak kto, ale Dimitri to najlepszy brat na świecie!
Wstęp

Nie wiem jak mam zacząć. Pierwszy raz piszę pamiętnik. Może najpierw się przedstawię. Nazywam się Airdila Rencken i jestem elficą. Mieszkam razem z moją matką i siostrą w leśnym królestwie elfów. Jestem studentką i uczę się obcych języków, między innymi angielskiego. Obok nas rozpościera się kraina ludzi, nazywana przez nich Nowym Jorkiem, czy jakoś tak. Pod ziemią mieszkają orkowie, w górach zaś kryją się olbrzymi, którzy często napadają na naszą leśną krainę. Porywają kobiety, wojowników i dzieci, a przede wszystkim chcą zdobyć nasz Kamień Nieśmiertelności. Gdybyśmy my - elfy - go stracili, stracilibyśmy także naszą nieśmiertelność i wieczną młodość. Jednak Kamienia dobrze strzeże nasza Rada. Rada to najbogatsi elfowie, na najwyższych stanowiskach. To oni decydują o wojnie, o tym, kto może zawrzeć ślub, kogo pobiorą do wojska, a kto zostanie skazany na śmierć lub niewolę. Rada często bywa niesprawiedliwa. Nie powinnam tego pisać, ale tak jest. Nienawidzę Rady! Nienawidzę leśnego królestwa! Chcę żyć wreszcie po swojemu i nie przejmować się jutrem! Nie musieć kłaniać się nisko Radzie i żyć wolna jak ptak!